czwartek, 1 lipca 2010

"PRZYGODY KROWY BALBINY" Iwona Kocińska



Czy krowa może być bohaterką książki? Oczywiście i to niezwykłą bohaterką. Balbina to krowa bardzo towarzyska, pomocna i gościnna oraz wbrew obiegowym opiniom - bardzo mądra. A nawet najmądrzejsza w całym gospodarstwie Babci i Dziadka. Ale ta książka opowiada również o innych mieszkańcach. A mianowicie o psie Nestorze, kocie Filipie, kaczkach, kurach, gęsiach. Swoje miejsce znalazły tu również brzoza, jabłoń, grusza, rumianki, koniczyna, siano, pszczoły, zające, myszy, żaby, bociany i zwykłe poziomki.  Każdy odgrywa tu pewną rolę i dobrze, bo bez tego, ta opowieść nie byłaby tak ciekawa i dynamiczna.
Fabuła ksiażki nie jest może niczym odkrywczym, ale dla przeciętnego dziecka w dzisiejszych czasach może okazać sie jedynym źródłem wiedzy na temat zwierząt i przyrody. Kto dziś tak naprawdę posiada dziadków mieszkających na wsi, ba, prowadzących prawdziwe gospodarstwo. Niewielu może się tym pochwalić. To ważne dla dzieci, by przebywać w bliskości natury, w końcu jesteśmy jej częścią.
Podobnie jak Dorotka, która od najmłodszych lat poznawała gospodarstwo i życie zwierząt. Na początku wszystko ją dziwiło, zaskakiwało, a nawet straszyło, ale z czasem zrozumiała, że nic złego nie może jej się przydarzyć u  Dziadków. Razem z nią czytelnicy zapoznają się z życiem na wsi, pracą na roli,  kolejnymi porami roku. Balbina posiadała swoje ulubione drzewo, przy którym spędzała większość czasu, słynęła z "produkcji" rumiankowego mleka. Okazało się, że posiada także zmysł detektywa oraz potrafi bardzo zgrabnie narwać poziomek! Jak to możliwe? Ano poczytajcie, a dowiecie się o wiele więcej. Bo Balbina choć z pozoru to wielki i obojętny na wszystko ssak, udowadnia, jak delikatną, uczuciową i sympatyczną może być przyjaciółką, sąsiadką i koleżanką. Książka to rok z jej życia, kiedy to ciekawie, szybko  i przeważnie wesoło biegnie czas. Zdarzało się jej zabłądzić, daleko, hen, aż pod jezioro lub też zniszczyć płot. Ale któż nie wybaczy jej tych psot? Wiosna, lato i jesień to pory roku, gdzie zawsze coś się dzieje, nie ma czasu na nudę i brak zajęcia. Ale zimą... Balbina zawsze bardzo smutno witała tę zimną i smutną porę roku. Kojarzy jej się, zapewne i innym również, z brakiem jedzenia, świeżej trawy, spacerów na łąkę. Tęsknota za słońcem i Dziadkami powodowała zły humor oraz łzy krowy. Ale na przyjaciół mogła liczyć. Bo oni robili wszystko, by umiliś jej ten czas. Byle do pierwszych dni wiosny.
Książka jest pięknie wydana, posiada duże litery, grube kartki, papier kredowy. Dość duże gabaryty mogą zmylić potencjalnego czytelnika, a nawet go zniechęcić do sięgnięcia po książkę. Półsztywne stronice, wielkie, wyraźne ilustarcje na każdej z nich  sprawiają, że książka jest obszerna. To akurat wielki atut. Nie ma nic przyjemniejszego dla początkującego małego amatora czytania niż oglądanie kolorowych obrazków, które malowane jakby na płótnie dają złudzenie głębi i wielowymiarowości. A to stwarza wrażenie ruchu i życia bohaterów na papierze. Prosty zaś i zrozumiały tekst nie nuży i nie męczy. Miłej lektury spokojnie wystarczy na kilka dni. Zachęcam do spotkania z Balbiną!




"W tym momencie podszedł do nich Dziadek i zdjął kota z pleców Balbiny.
- Dość zabawy, idź łowić myszy - powiedział do kota i poszedł po rower. Ale kiedy wrócił, kot jakby nigdy nic siedział na grzbiecie krowy. Dziadek znów go zdjął, ale zanim siadł na rower, kot z powrotem wskoczył na plecy Balbiny.
- Co to ma znaczyć? - zapytał Dziadek. I już podchodził do kota po raz kolejny, kiedy zobaczył, że z oczu Balbiny spływa wielka łza. Zatrzymał się. Zamyślił.
- A zresztą, chcesz iść z nami na łąkę, to chodź - machnął ręką i wsiadł z powrotem na rower. - Skoro Balbinie na tym zależy.
I pojechali. Krowa oczywiście szła bardzo wolno, z dumnie uniesioną głową, uważnie rozglądając się na boki."




www.skrzat.com.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz