środa, 19 grudnia 2012

"NOWE PRZYGODY BOLKA I LOLKA. ŁOWCY TAJEMNIC"

Kilka wciągających opowiadań, których autorzy to: Grzegorz Gortat, Maciej Wojtyszko, Rafał Kosik, Wojciech Bonowicz, Ewa Karwan-Jastrzębska, Anna Onichimowska, Jerzy Illg.


Zafundujcie sobie niesamowity powrót do dzieciństwa, tymi bajkami żyła cała Polska 30-40 lat temu. Pokażcie swoim dzieciom jak kiedyś wyglądały prawdziwie spokojne i ciekawe dobranocki. Reksio, Bolek i Lolek, Rumcajs - ich przygód nie da się zapomnieć!



Mojemu synowi najbardziej podobała się przygoda, której Bolek i Lolek stają się detektywami, by odnaleźć właściciela małego pieska. Mnóstwo zabawy i wesołych sytuacji!



Jest też przygoda mrożąca krew w żyłach! Czego bowiem się nie robi dla miłości!

"Rude warkocze Zuzi nie dawały im spokoju. Słońce wpadające przez okno klasy budziło w jej błyszczących włosach złociste iskry, które wprost kłuły w oczy. Na dużej przerwie Lolek nie wytrzymał:
- Skoro pojedynek się nie udał, musimy zwrócić jej uwagę w inny sposób. Niech prawdziwego zwycięzcę wyłoni uczciwa rywalizacja.
- Podejmę każdą rękawicę. Co proponujesz? - zapytał Bolek.
- Wyścig. Kto pierwszy okrąży na rowerze kamienicę Zuzi i przez przelotową bramę pod jej domem wjedzie na podwórko, ten będzie miał prawo ubiegać się o jej względy. Kto przegra, honorowo wycofa się  z tej rywalizacji.
- Zgoda.
Po lekcjach dopompowali opony w swoich błyszczących rowerach i wystartowali spod słupa z ogłoszeniami na rogu sąsiedniej ulicy. Na prostej przed kamienicą Zuzi rozwinęli niewiarygodną szybkość. Mimo że Bolek z całych sił naciskał na pedały, na prowadzenie wysunął się Lolek, który jako pierwszy skręcił w ciemną bramę prowadzącą na podwórko. Ostatni widok, jaki zapamiętał, to był rosnący gwałtownie w oczach wielki rower, na którym z bramy wyjeżdżał na ulicę kominiarz. odzyskał przytomność, gdy Bolek prowadził go do domu, niosąc w ręku ósemkę, jak została z przedniego koła jego roweru"


Oraz super zabawy nie tylko dla chłopaków.

"Był słoneczny wakacyjny dzień. Bolek i Lolek zaraz po obiedzie zabrali się do budowania wigwamu. Pomysł narodził się w związku z faktem, że Mama zaprotestowała przeciwko oglądaniu w telewizji filmu o Winnetou i poprosiła, żeby zajęli się czymś sensownym. Koniecznie na świeżym  powietrzu. Jest piękna pogoda, nie warto marnować dnia na siedzenie przed telewizorem.
Właściwie racja. Można samemu sprawdzić się w trudach i radościach indiańskiego życia. Można sobie zbudować wigwam. 
- Weźmiemy stare koce, dobrze, Mamo?
Mama westchnęła ciężko, ale zgodziła się na użycie kilku koców i kap z łózek oraz stojących w komórce dwóch lekkich metalowych drabinek. Budowa wigwamu poszła bardzo szybko - na tyłach domu, w którym mieszkali, rozstawili drabinki, narzucili na nie koce, poprzyczepiali materiał takimi specjalnymi żabkami do wieszania mokrej bielizny i już!  Bardzo fajny wigwam.
Budowa całej konstrukcji zajęła im może piętnaście minut, może trochę więcej.
Usiedli.
siedzą.
- Fajnie! - mówi Bolek.
- Jasne - odpowiada Lolek.
- Możemy tak sobie tutaj posiedzieć, ile chcemy - stwierdza Bolek.
- I nikt nas nie może zobaczyć - dodaje Lolek.
i nic. Cisza. Siedzą. Co można robić w wigwamie?
- Gdybyśmy mieli coś do jedzenia, to moglibyśmy tu zamieszkać!
- Świetny pomysł! Trzeba przynieść dużo różnych rzeczy do zjedzenia!
Rzucili się pędem do kuchni.
- Mamo, Mamo, czy możemy dostać coś do jedzenia?
- Już jesteście głodni? Przecież przed chwilą jedliście obiad. Poczekajcie, zaraz wam zrobię kanapki.
- Nie! Nie trzeba! Sami sobie zrobimy!
- Tylko żebyśmy mieli chleb, masło i nóż!
- Przygotujemy sobie posiłek w wigwamie!"



Znak Emotikon

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz