wtorek, 7 października 2014

"NAJSŁYNNIEJSZE LEGENDY EUROPEJSKIE" Dimiter Inkiow

Dimiter Jana (10 października 1932 - 24 września 2006 roku) to bułgarski pisarz. Studiował inżynierię górniczą, a później w Sofii Akademię Dramatu (reżyser dramatu). Napisał kilka sztuk teatralnych. Opuścił kraj w 1965 roku i przeniósł się do Niemiec gdzie pracował dla Radia Wolna Europa w Monachium. Napisał ponad 100 książek, które zostały przetłumaczone na ponad 25 języków, podobnie jak jego słynna saga "Ja i moja siostra Klara". Znamy także jego mity greckie i legendy świata.



Jeśli dzieci nie poznały jeszcze najsłynniejszych legend świata, polecam to wydanie. Prosty język oraz dostosowany do młodego wieku czytelny przekaz, pozwoli zrozumieć niekiedy dość zawiłe historie greckie, rzymskie czy skandynawskie. Dzisiejsze dzieci śledząc losy Batmana, SpongeBoba, bohaterów Lego czy Minecrafta nie mają czasu na poznawanie tych dawnych. Na kartach tej lektury dziecko spotka równie interesującego i odważnego Robin Hooda, Zygfryda - pogromcę smoków,  Wilhelma Tella czy rycerza Rollanda. 
Niezwykłe opowieści o powstaniu Rzymu, nazwy kontynentu Europy czy poszczególnych pór roku dają baśniowe wytłumaczenie zjawisk i zdarzeń. Czytelnicy zapoznają się z różnorodnością kultur i światopoglądów czasów minionych. Przekazywanie tego dalszym pokoleniom stanowi coraz większą wartość.  Do dnia dzisiejszego są ważną częścią naszej świadomości historycznej, więc warto się z tym dorobkiem zaznajomić. 




"Robin pierwszy kazał sobie uszyć zielony strój. Miał też zielony kaptur. Gdy nałożył go na głowę, stawał się niewidoczny w zielonym morzu liści. Jego przyjaciele zaczęli go nazywać Robin Hood, co po polsku znaczy Robin Kaptur.
Robin Hood nigdy nie rozstawał się z trzema rzeczami: Swoim łukiem, kołczanem ze strzałami i rogiem. Rogiem mógł zawsze zwoływać swoich ludzi - wszystkich, którzy przyłączyli się do niego.
Niedaleko lasu Sherwood leżało miasto Nottingham. Napady Robin Hooda na możnych i bogaczy wprawiały szeryfa Nottingham w tak wielką wściekłość, że wysłał do lasu Sherwood setki żołnierzy, by schwytano rozbójnika.
Robin Hood i jego ludzie potrafili się jednak ukryć tak dobrze, że nie udało się nikogo złapać.
- Przegnałem Robin Hooda i jego ludzi z lasu Sherwood - oznajmił szeryf dumnie. - Udało nam się pozbyć tych okropnych rabusiów.
Nie przypuszczał, że w rzeczywistości Robin Hood znajduje się całkiem blisko.
- Pozwólmy mu wierzyć, że przegnał nas z lasu - oznajmił Robin Hood swoim ludziom. - Mam plan, jak przechytrzyć szeryfa. Już wkrótce zdobędziemy wszystkie jego pieniądze."




"- Ładne dziecko - zauważył Gessler. - Słyszałem, że świetnie strzelasz z kuszy, Tell. Wystawimy cię na próbę. Mam tu jabłko. Położę je na głowie twojego syna, a ty masz je zestrzelić z odległości piętnastu kroków. Jeśli trafisz w jabłko, jesteś wolny. Jeśli nie, wtrącę cię do więzienia, a wtedy nigdy więcej nie zobaczysz już swojego syna. Czy to nie dobra oferta?
- Nie, panie
- Chcesz strzelać czy nie?
- Nie, nie będę strzelał.
- W takim razie po raz ostatni widzisz swojego syna. Hej, mały, przyjrzyj się dobrze swojemu ojcu. Nigdy więcej już go nie zobaczysz.
Mały chłopiec podszedł do Wilhelma Tella.
- Przecież ty zawsze potrafisz, tato - powiedział. - Wcale się nie boję. Nawet nie drgnę. Trafisz w jabłko. Strzelaj!
Chłopczyk ustawił się z jabłkiem na głowie pod drzewem.
Gessler odmierzył piętnaście kroków. Teraz przyszła kolej na Wilhelma Tella. Wziął do ręki kuszę i dwie strzały. Wystrzelił. Jabłko spadło z głowy chłopca. Strzała przewierciła je przez sam środek.
Żołnierze z zachwytu zaczęli klaskać. Nikt nie spodziewał  się tak świetnego strzału.
Gdy Wilhelm Tell obejmował syna, Gessler zapytał:
- Dlaczego wziąłeś dwie strzały?
- Druga strzała byłą przeznaczona dla was, panie - szczerze odpowiedział Wilhelm Tell. - Gdybym pierwszą trafił mojego syna zamiast jabłko."




Wydawnictwo Media Rodzina



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz