środa, 8 lipca 2015

"OPOWIADANIA Z KLUCZEM" Polscy Pisarze Dzieciom

Nareszcie wakacje!! Czas swobody i radości. A jak wykorzystać go najlepiej? Rozwiązując zagadki i odkrywając tajemnice, oczywiście. Nic tak nie pociąga dzieciaki niż coś ukrytego, coś do znalezienia i wydedukowania. Ta książka to prawdziwa inspiracja na letnie przeżywanie przygód śmiesznych czy mrożących krew w żyłach. Każde opowiadanie, a jest wiele i rożnych autorów, to historia  niezwykła. Najmłodsi, niczym detektywi, wciągnięci w wir wydarzeń i akcji, poznają smak życia prawdziwego tajniaka czy agenta. Poszlaki, tajemnica, dowody, w końcu rozwiązanie to  etapy pasjonującego doświadczenia wakacyjnego. Dzieci, mając niesamowitą intuicję i wyostrzony zmysł obserwacji, potrafią zauważyć to, co dorosłym często umyka.  Bohaterowie lektury dążąc do wyjaśnienia zagadkowej sytuacji są w stanie zrobić wszystko, by zaspokoić ciekawość i doprowadzić do ujawnienia prawdy. I to bez względu na to czy chodzi o wykrycie rzekomego mordercy i "rozkrajacza " zwłok, siostrzeńca-złodzieja dzieł sztuki, odnalezienie skarbu z dzieciństwa w ziemi czy ustalenie anonimowego zabieracza igieł jeżozwierza. Zawsze towarzyszą temu wielkie emocje. choć może zacząć się niepozornie, bo od niewinnych pocztówek, pierścionka czy zaproszenia na urodziny. Może zdarzyć się wszędzie: w domu, na podwórku w pociągu, czy w środku miasta. Nie ma reguły. Trzeba być czujnym, by nie przeoczyć wspaniałej przygody. Każde śledztwo ma na celu wykrycie sprawcy lub wyjaśnienie zagadkowej sytuacji. Niekiedy  jednak prowadzi to do przykrych wniosków jak sprawa zniknięcia mamy Niki, ale najważniejsze, że ma swój koniec. Bo nie ma nic bardziej irytującego na świecie niż niedokończone, niewyjaśnione tajemnice. A jaka satysfakcja z samodzielnie odgadniętego zakończenia! Bezcenne. Z tą książką niestraszna nuda, bo wiele ciekawych spraw czeka na dedukcję i rozwikłanie. Potem pozostaje tylko uważnie rozejrzeć się dokoła  oraz wykazać się odrobiną cierpliwości, pomyślunku i dobrego humoru. To recepta na niezapomniane wakacje. Gwarantuję udaną zabawę umysłową, której nie powstydziłby się sam Sherlock Holmes! Szczerze polecam.



"- Okradli mnie!
W jednej chwili oprzytomniałem. Strzelając oczami na wszystkie strony, instynktownie sprawdziłem tylną kieszeń spodni. Odetchnąłem z ulgą: SpiderPen, czyli długopis, z którym od pierwszej klasy nigdy się nie rozstawałem, pozostawał na swoim miejscu. Nie to, żebym wierzył w talizmany, czary, zaklęcia, miłość i tym podobne bzdury, ale gdybym stracił SpiderPena, nie miałbym po co wracać po wakacjach do szkoły. To tak oczywiste, jak to, że dwa razy dwa równa się cztery.
Wezuwiusz Bis zaczęła lać łzy. wszyscy wbili wzrok w podłogę. Wszyscy z wyjątkiem mnie i Szweda, czyli Baseballówki: niczego nieświadomy, z przymkniętymi oczami kiwał się w rytm muzyki, a ja zacząłem wypełniać zapiskami zeszyt, który wyjąłem z plecaka. Obserwacja, reakcja - pamiętacie? Zebrałem już dość obserwacji, by sformułować pierwsze w nioski. Teraz musiałem tę wiedzę uporządkować. I obmyślić plan działania.
Kobieta przestawała płakać. Tata pierwszy się odezwał. Trzeba przyznać, że zachował się jak zawodowiec. Przynajmniej na tym etapie śledztwa.
- Co pani zginęło? - zapytał tata.
- Pieniądze... - wychlipała.
- Portfel?
- Nie - pokazała wewnętrzną kieszeń po lewej stronie żakietu. - Tu je trzymałam. Dla bezpieczeństwa. - Znowu broda się jej zatrzęsła. 
- Może przełożyła je pani do walizki? - podsunął tata.
- Wykluczone! Jest tak pełna, że gazety bym nie wcisnęła. Poza tym to mało bezpieczne.
Z opóźnieniem dotarło do niej, co właśnie powiedziała - i łzy znowu napłynęły jej do oczu.
- Dużo tego było? - zainteresował się Biznesmen.
- Dużo.
- A dokładnie?
- A po co to panu wiedzieć?
- Staram się tylko być miły.
Tata próbował rozładować wiszącą w powietrzu awanturę rzeczowym pytaniem:
- Jest pani absolutnie pewna, że nie zginęły wcześniej?
- Przy kontroli biletów jeszcze je miałam.
- Właśnie! - tata się poderwał. - Odszukam konduktora. Obsługa pociągu powinna się tym zająć. Niech zawiadomią policję. 
W tym momencie mężczyzna z tatuażem się poruszył. Nie wstając z miejsca, przytrzymał ręką drzwi.
- Teraz nikt stąd nie wyjdzie - zabasował.
- A to dlaczego?
Jęknąłem w duchu. Tata może i jest wybitnym specjalistą od poszukiwania gazu ziemnego, ale o zachowaniu w obliczu przestępstwa nie ma bladego pojęcia. A wystarczy przecież przeczytać choćby jeden kryminał.
Zanim Tatuaż zdążył odpowiedzieć, wtrącił się Biznesmen:
- Znam takich spryciarzy! Niby się idzie po konduktora, a przy okazji można ukryć trefny towar.
- Jaki trefny towar?
- Ukradzione pieniądze.
Tata zrobił się blady, jak kredowa skała, o zastosowaniu której pisał pracę magisterską.
- Pan mnie posądza o kradzież? Mnie? - wykrztusił.
- Nie twierdzę, że to pan - Biznesmen wbił w tatę wzrok, który zdawał się sugerować coś zgoła przeciwnego. - Ale same się nie rozpłynęły.
- To oczywiste - zgodził się Tatuaż.
Biznesmen przygryzł czarny wąs, a potem wycedził:
- Czyli złodziej jest wśród nas."




Wydawnictwo Literatura


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz