środa, 21 listopada 2012

"B@JKI" Marcin Pałasz KONKURS!!!

Niezwykła gratka dla Mamy, Dziecka oraz Dziadka! Tak, bo to zbiorek bajek klasycznych, ale jednak inaczej podanych, w wersji unowocześnionej, dostosowanej do dzisiejszych realiów. Jest moda na rewitalizowanie starych zabytków, odnawianie staroci czy modernizację niedziałających już wynalazków, a także remixy dawnych hitów muzycznych. Przyszła kolej również na stare, dobre bajki oraz baśnie.
Autor Marcin Pałasz świetnie sobie z tym poradził. Historyjki uczą, bawią, rozśmieszają do łez. I choć dużo w nich nowości, gadżetów naszego wieku, zmiany niektórych stałych dotąd atrybutów bohaterów, to niczym nie ustępują klasyce gatunku. 
Zaskakujące zakończenia i mnóstwo śmiechu są gwarancją świetnej lektury dla każdego.
Spotkamy Królewnę, która swoimi dowcipami i żartami nie tylko rozśmieszała cały dwór, ale wyrządzała krzywdy innym i dowiemy się czego ją to nauczyło. Bajka o Zielonym Kapturku odpowie na pytanie, dlaczego bohaterka zmieniła barwy na zieleń, a zapominalski wilk już nie jest taki groźny. 
A wiecie, że Smok Wawelski nadal żyje? Zaś Baba Jaga z piernikowej chatki z pomocą Jasia i Małgosi znalazła sobie inne, o wiele ciekawsze, jakże bardzo popularne dziś, zajęcie niż łapanie chłopców i dziewczynek na słodki domek. Proponuję sięgnąć po książkę, bo tak niezwykłych i zwariowanych historii na pewno nigdy nie słyszeliście.

A do tego jest jeszcze audiobook, który daje jeszcze więcej możliwości dzieciom. 
Jacek Kawalec czyta B@jki wyśmienicie! Dzieci nie miały możliwości słuchania książek w takiej formie. Bardzo im się to spodobało. Starsza córka śledziła tekst w książce, potem z młodszym bratem odgrywali scenki do czytanej bajki. 
Co tu dużo pisać, mnie również przypadło do gustu to słuchowisko.  W domu rodzinnym mielismy dużo płyt winylowych z bajkami do słuchania na adapterze, codziennie mama nam załączała inną płytę, choć moją ulubioną była bajka "Szewczyk Dratewka" oraz "Stoliczku, nakryj się!". Nigdy tego nie zapomnę. mam nadzieję, że dzieci również będą miały co wspominać, dzięki takim właśnie audiobookom.


Złota Rybka

"-Ależ mi się poszczęściło! - wykrzyknął, kręcą ze zdumieniem głową wędkarz. - Jak to dobrze, że akurat miałem  w dłoni ten podbierak! Cóż za piękna ryba! Będzie z niej dobra kolacja!
Po tych słowach wędkarza w wiadrze zapadła chwila wymownego milczenia.  Jako pierwsza przerwała je Złota Rybka.
- No, Zenon - westchnęła ciężko - pięknie mnie załatwiłeś, nie ma co! I na co mi przyszło na stare lata? Zamiast pływać sobie swobodnie w tej pięknej rzecze...
- Ta rzeka jest bardzo zanieczyszczona, sama to przyznasz! - przerwał jej Robak, starając się ratować sytuację. - Prawda? Więc może to i lepiej, że już w niej nie pływasz?
- Zenon, zamilcz! - zażądała Rybka groźnym głosem. - Niech będzie zanieczyszczona, ale przynajmniej mogłam w niej pływać bez ograniczeń! A tu, proszę: jakiś człowiek w kapeluszu łapie mnie w siatkę, wyciąga z wody i wrzuca do wiadra. Do wiadra! mnie ZŁOTĄ RYBKĘ...!!!
Zenon pokręcił głową urażony.
-Ty naprawdę masz bardzo duże mniemanie o sobie - oświadczył z godnością. - Ale to podobno się leczy.
-Ech, myśl sobie o mnie, co tylko chcesz - westchnęła Rybka z rezygnacją. - Mnie jest już wszystko jedno.
Najprawdopodobniej dziś wieczorem i tak zostanę zjedzona na kolację przez tego tam...człowieka...
- Ejże, nie tak szybko! - przerwał jej Robak.- Oprócz manii wielkości najwyraźniej masz także galopującą depresję. czemu tak od razu się załamujesz?
Rybka jednak nie słuchała go, pogrążona w pesymistycznych rozmyślaniach.
- Ciekawe, czy zostanę podana z cebulką czy w jakimś sosie? - mruczała pod nosem, załamując płetwy. - A może z grilla? Niech tylko nie sypią na mnie bazylii, bo mam uczulenie na bazylię... A zresztą gdy zostanę zjedzona, i tak będzie mi już wszystko jedno... Z bazylią czy bez...
- Ryba, milczeć! - wrzasnął Robak nagląco. - Nikt cie nie zeżre, zobaczysz! Uwaga, wypełzam na brzeg wiadra! A ty siedź cicho i na razie się nie odzywaj!"




Zielony Kapturek






Smok Podwawelski

"-Oto zbliżamy się do słynnej Smoczej Jamy! - wykrzyknęła przewodniczka.-  Jak być może państwo wiedzą, była ona miejscem zamieszkania Smoka Wawelskiego, znanego nam wszystkim z legend...
Smok odchrząknął z zadowoleniem i pogłaskał się z dumą po brzuchu.
- Znany już jestem z legend?! - szepnął sam do siebie. - No proszę, ledwo trochę pospałem, a w tym czasie ludzie nawet legendy o mnie wymyślili. Jak to miło, jak miło!
Kobieta ciągnęła dalej, ciągle niewidoczna, ale najwyraźniej zbliżała się coraz bardziej do jaskini.
- Oczywiście, Smok Wawelski to tylko legenda, bowiem takie stworzenia nigdy nie istniały - dodała na końcu. - Najbardziej zbliżony do smoka jest jeden z dawno wymarłych gatunków dinozaurów, a mianowicie...
Smok w pierwszej chwili pomyślał, że chyba się przesłyszał, ale potem ze złości zrobiło mu się biało przed oczami. Zerwał się na równe łapy, rozłożył szeroko skrzydła i podbiegł do wyjścia z jaskini. Tam się zatrzymał, z furią patrząc na grupę dziwnie ubranych ludzi, którzy na jego widok wytrzeszczyli oczy i zbili się w ciasną gromadkę.
- Co takiego?! - zaryczał Smok. - Że ja, JA!!! Ja niby nie istnieję?! Och wy, miejskie kmiotki, zaraz się przekonacie, co znaczy naprawdę wkurzony smok!!!"




Baba Dżaga

"- Mój Boże... - jęknęła rozpaczliwie Gosia. - Wyglądam jak Wodnik Szuwarek, co za wstyd...!!!
Jasiek chichotał nieprzytomnie. Po prostu nie mógł się powstrzymać na widok siostry umazanej błotem od stóp do głów.
- Niektóre kobiety specjalnie płacą za upiększające kąpiele w błocie, a ty masz tu za darmo full service! - kwiczał ze śmiechu. - I jeszcze narzekasz?
Małgosia tragicznym gestem wyciągnęła rękę w jego stronę. Było jej już wszystko jedno.
- Ciągnij dalej. Tylko mi nic na pewno nie urwij! I tak już głupio wyglądam jako Wodnik Szuwarek, ale Szuwarek z urwaną ręką czy nogą to byłoby jeszcze głupsze...
- Tak wrzeszczałaś, że aż wszystkie ptaki uciekły! - rzekł Jasiek zgryźliwie, gdy już stali obok siebie, ciężko dysząc. - A jeśli to bagienko miało jakiś lokatorów, to pewnie wszyscy z przerażenia umarli na serce.
- I dobrze im tak! - warknęła mściwie Małgosia, oglądając niespokojnie samą siebie. - Po co zastawiają takie durne pułapki na Bogu ducha winnych ludzi?!
- Nikt ci nie kazał tam włazić...
- Jeszcze słowo a cię uduszę! i ukryję zwłoki w bagienku!!! Gdyby nie ten twój idiotyczny skrót przez las, to już dawno bylibyśmy na miejscu, a nie Bóg-jeden-wie gdzie!!!
- Oj tam, przynajmniej zobaczyłaś trochę przyrody! - rzekł Jasiek pogodnie. - Mamy weekend, jesteśmy u babci, więc czemu nie skorzystać? U nas, w mieście, ciągle tylko siedzisz przed telewizorem albo malujesz sobie paznokcie, albo kupujesz nowe ciuchy, albo tańczysz... A tutaj, proszę: świeże powietrze, drzewa, trawa, bagienko..."



Królewna Śmieszka

"Król, przełamując pewien niepokój, wsadził głowę za drzwi pokoju swojej córki. Nigdy nie był pewien, czy z góry nie spadnie, na przykład, wiadro z farbą. Tym razem jednak obyło się bez niemiłych niespodzianek.
-Anno? - spytał niepewnie. - Córeczko droga, czy możemy porozmawiać?
Królewna bawiąca się lalkami na puszystym dywanie, spojrzała na niego i nagle wybuchnęła śmiechem.
- Och, tatusiu! - jęknęła, chichocząc. - jak ty śmiesznie wyglądasz! Co za brwi! Czy to mama namalowała ci je swoją kredką?
Władca ze zgrozą uniósł oczy i zapatrzył się w sufit,
oddychając głęboko, by choć trochę się uspokoić.
- A co się stało, że je straciłeś? - dorzuciła Anna niewinnie, mrugając swoimi błękitnymi oczami. - jakiś wypadek?
- Kochana, chyba sama doskonale wiesz, dlaczego je straciłem - prychnął z niesmakiem Król. - Powiedz mi, czy to wszystko naprawdę cie bawi?!
- No pewnie! - roześmiała się znowu królewna. - Wyglądasz jak Robert de Niro po nieudanej operacji plastycznej! Dla ciebie to nie jest śmieszne?!
Król aż zazgrzytał zębami. Po chwili jednak przestał, gdyż przypomniał sobie, iż nadworny dentysta twierdził, że to bardzo szkodliwe.
 - Właśnie żen ie jest śmieszne - stwierdził zgryźliwie. - Potrafisz w to uwierzyć? Pomyśl tylko, a gdybym przy wybuchu cygara stracił oko?!"






Wydawnictwo BIS

Uwaga KONKURS!!!


Mam do rozlosowania:
 1 egzemplarz książki "B@ajki" oraz
1 audiobook czytany przez Jacka Kawalca. 
Konkurs polega na tym, by uczestnicy w komentarzach pisali na temat "Moja ulubiona bajka i dlaczego?" Mogą pisać dzieci lub rodzice w imieniu swych pociech. 
Czekam do końca listopada, potem nastąpi losowanie i wysyłka nagród. 

Zapraszam i życzę powodzenia!

9 komentarzy:

  1. Expose premiera, bo nieodmiennie bawi i zadziwia :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jedna bajeczka, choć wszystkie o tym samym:-)
      A tak serio? Masz jakąś ulubioną z dzieciństwa?

      Usuń
    2. Moje dzieciństwo jest rzeczą tak odległą w czasie, że po prostu boję się wyrokować. Pewnym jest, że bajki za sprawą Babci znałem. Ale czy miałem ulubione? Naprawdę nie wiem :(

      Usuń
  2. "Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lindgren, bajeczka nie tylko dostarcza wiele śmiechu i rozrywki, także uczy ale i inspiruje małych odkrywców do twórczego spędzania czasu z dala od komputerów, w gronie przyjaciół, na łonie natury. Niewątpliwie - ponadczasowa :)

    Monika

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy kiedykolwiek czytaliście "Tajemniczy ogród"? Ja przez wiele lat byłam święcie przekonana, że tak, ale niedawno, za sprawą mojej Groszek, bo zaczynają to przerabiać w szkole, gdyż jest to lektura klasy piątej, okazało się, że nigdy nie zajrzałam nawet do tej książki. Film oglądałam, kilka razy nawet, jednak nie miałam przyjemności z tą ciekawą, pouczającą, tajemniczą opowieścią.
    Tytułowy ogród jest zaniedbany, opuszczony, nikt nie chce o nim pamiętać, więc zamknięty jest na cztery spusty, bo zbyt wiele wspomnień jest z nim związanych, a to za bardzo boli, lepiej nie myśleć, lepiej nic nie czuć...
    Poznajemy małą dziewczynkę, o imieniu Mary, która nie jest ani piękna, ani miła, ani grzeczna, ani nawet interesująca, do tego chorowita. Wygląda na to, że nic z niej nie będzie. Na szczęście, jak to często bywa, pozory mylą, podobnie jak zaniedbany ogród, dziecko potrzebuje tylko, bądź aż, uwagi, miłości, czasu.
    Mary zostaje na świecie sama, z dala od rodzinnych Indii musi zamieszkać w domu wuja. Wyobraźcie sobie, że nagle nie macie już matki, nikogo, kto mógłby troszczyć się o Was? Ciężko postawić się w sytuacji takiego dziecka, nawet jeśli to dziecko nie jest urocze, sympatyczne, nie odziedziczyło też po matce urody. Wuj nie interesuje się nią zupełnie, zresztą sam raczej potrzebowałby pomocy, gdyby tylko potrafił przyjąć wyciągniętą do siebie dłoń, gdyby tylko potrafił mówić o tym, co czuje, o swoich emocjach, może wtedy żal i gniew, który nosi w swoim skamieniałym sercu opuściłby go na zawsze, gdyby pozwolił sobie na łzy? Może nawet przypomniałby sobie, że jest na świecie ktoś jeszcze, cząstka tego, co stracił, o którą warto troszczyć się, zabiegać, po prostu ją kochać...
    Może nie jest to do końca bajka, ale na pewno pamiętam film, który oglądałam w dzieciństwie o tym ogrodzie... Poza tym uwielbiałam "Dziewczynkę z zapałkami" i "W pustyni i w puszczy." Pozdrawiam serdecznie, to mój e-mail asymaka@o2.pl i adres bloga asymaka.blog.interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. O królu Błystku i chłopie Skrobku. Wychowałam się na wsi i takie przestrzenie i takie opowiesci kochałam najbardziej. Były mi najlbliższe - czułam, że ta historia jest schowana za drzwiami spiżarni, wierzyłam, że dzieje sie blisko mnie, wydawało mi sie, że widzę ją kątem dziecieciego oka. Jak to dzieci...
    Kochałam tez zbiór baśni regionalnych Janiny Porazińskiej Za górami, za lasami. Uratowane przed ogniem (!) stały się najwazniejszą pozycją w mojej biblioteczce. Fascynowały swą ludową egzotyką. I zachwycały ilustracjami. Były ulubioną pozycją do słuchania przed snem a potem ukochane do samodzielnego czytania i studiowania godzinami rysunków. Do dziś dobrze pamietam dziadka, który wlasnie rozpalał w piecu i wyrywał kartki na których dostrzegłam kolorowe rysunki (Szancera zresztą)... pierwsza bajka o Dwóch Dorotkach ucierpiała ale reszta, wypieszczona przez introligatora, jest ze mną do dziś. Przyznam się, że nawet zmieniając kiedyś studenckie mieszkania, wszedzie brałam ją ze sobą... i nadal jest ze mna. Taka to wielka miłość :-)

    pozdrawiam ciepło
    l

    OdpowiedzUsuń
  5. "O dwunastu miesiącach" - niezwykłe słuchowisko, dziś to również wspomnienie dawnego Radio Dzieciom. Uwielbiałam za klimat tajemniczy, snute przy ognisku opowieści, magii... Czytaliśmy ją też, oglądali na przeźroczach... Snułam własne fantazje o tym, że na leśnej polance i ja ich spotkam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam
    Oto wyniki losowania:
    Proszę o adres lavendine oraz asymaka.
    Gratuluję i dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  7. ale miła wiadomość!
    pięknie dziekuję:)

    juz wysyłam maila

    pozdrawiam
    l

    OdpowiedzUsuń