sobota, 3 stycznia 2015

"PAMIĘTNIK CZACHY" Joanna Jagiełło


Każdy chyba w dzieciństwie czy młodości pisał pamiętnik. Nie ma w tym nic dziwnego. Ale jest to bardzo  intrygujące dla osób postronnych. Czytać i poznawać to, co jest w nim spisane. To nigdy nie będzie nudne, bo każdy z nas ma inne przygody, przemyślenia i odczucia. Stąd każda taka publikacja, czy prawdziwa, czy zmyślona biografia, spotyka się z entuzjazmem. Nie jest inaczej z tą książką. Troski, smutki, radości i szczęścia 10 latki nie są obce ani rówieśnikom, ani starszym, bo każdy przeżywa podobnie. Kiedy jednak nasza bohaterka, mając prawie dorosłą bardzo kochliwą siostrę, mamę ciągle zajętą i wielkie marzenie o posiadaniu psa, zaczyna przelewać historię swojego życia na papier, to musi być to po prostu fajne i ciekawe. Rok wielkich, uroczystych, wesołych i płaczliwych, ale nigdy zwykłych chwil. Każdy z opisywanych dni ma swoją osobliwą nazwę świadczącą o swej wyjątkowości i ważności dla dziewczynki. Amelia zwana Czachą jest niezwykle żywiołowa i pomysłowa, ale trochę niezdarna. Stąd wiele śmiesznych wpadek i wydarzeń. Niezmordowanie szuka swego miejsca w niepełnej rodzinie, zarówno u taty i jego dziewczyny w nowym mieszkaniu, jak i u boku długowłosego przyjaciela mamy. Kłóci się z siostrą okazując jej tym samym swoje największe przywiązanie. Można powiedzieć, że to normalne reakcje. Pewnie tak, ale warto dowiedzieć się, co to dziecko tak naprawdę myśli i czuje. Radzi sobie jak umie najlepiej. To widać. Ma swoje troski i problemy, a poznanie tego daje nam obraz i szerszą perspektywę spojrzenia na nasze własne pociechy. Nie zawsze bowiem zwierzają się nam, dorosłym. A my nie wiemy jak im pomóc.  Jak dobrze, że piszą pamiętniki...


"Dzień Zdobywania Sprawności
Jedną z fajnych rzeczy na obozie zuchowym jest to, że można zdobyć tu różne sprawności i potem przyszywa się takie specjalne znaczki do mundurka. Ja bardzo chciałabym móc sobie coś przyszyć, bo przy mundurze nic nie mam, zgubiłam nawet Znaczek Zucha i jeszcze wstydzę się do tego przyznać. Od początku obozu próbuję wiec coś zdobyć, ale to jest bardzo trudne. Opiszę teraz, co do tej pory mi się nie udało.
Najpierw zgłaszam się Głodzika, bo to chyba było najprostsze, bo ja mogę bez problemu nie jeść cały dzień nawet bez żadnego znaczka. Niestety, pielęgniarka mnie waży i okazuje się, że jestem za chuda. Sprawność Głodzika mogą zdobywać dzieci, które ważą więcej niż trzydzieści kilogramów... Zabrakło mi dwadzieścia deka! Zastanawiam się, czy nie iść się zważyć jeszcze raz i na przykład wypić wcześniej litr wody, bo litr waży kilogram. Pytam pielęgniarkę, czy jak będę ładnie jadła przez cały obóz i utyję wystarczająco, żeby ważyć te trzydzieści kilogramów, to będę mogła spróbować, a ona mówi, że nie, i nie życzy sobie oszustw! Jakich oszustw, ja tylko chciałam nabrać wagi! Ale ona wyraźnie tego nie rozumie.
Następna sprawność to Krawczyk. Wszyscy mają ją zdobywać, po to mieliśmy wziąć z domu te szyjoły. Ja mam tylko nożyczki, ale moje koleżanki zostały dobrze wyposażone przez swoje mamy, mają całe kosmetyczki pełne nici i igieł, i pożyczają mi co trzeba.  Po południu zbieramy się w świetlicy i okazuje się, że mamy uszyć sobie czapki krasnali. Taka czapka to trójkąt. Druhna pokazuje, jak mamy złożyć kwadrat materiału, a potem zszywamy to z jednego boku. Nigdy nie szyłam i strasznie się przy tym kłuję, ale w końcu dumna przynoszę zszytą czapkę druhnie Malinie. A druhna wzdycha.
- Nie ten bok zszyłaś - mówi. - Zobacz, jak wygląda ta czapka.
No tak. Nie jest to długa czapka krasnala z małym otworem na głowę, tylko szeroki, płaski namiot na wielki łeb.
- Oj - wzdycham. - To co mam teraz zrobić? Zszyć ten drugi bok?
Ale druhna mnie nie słucha i tylko kiwa głową, bo już jest zajęta rozmową z kimś innym, no to wracam do stołu i zszywam. Zastanawiam się, czy to nie będzie tak, że jak zszyję, to w ogóle nie zostanie żaden otwór na głowę, nie jestem przecież głupia i wiem co robię, ale skoro druhna kazała...
No i potem uzyskuję coś w rodzaju serwetki. Nijak się nie da tego założyć. I jeszcze jak druhna przychodzi i jej mówię, że sama mi kazała, to się obraża i zarzuca mi, że znowu kłamię. I wszyscy zdobywają tę sprawność oprócz mnie, a jeszcze druhna mówi na koniec:
- Ty to mogłabyś zdobyć sprawność Kłamczucha, gdyby taka była."



Wydawnictwo Literatura



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz