niedziela, 25 stycznia 2015

"BEZSENNOŚĆ JUTKI" Dorota Combrzyńska-Nogala

Jutka to kolejna bohaterka wojennych historii. Mała Żydówka opisuje życie w getcie. Zabawy dzieci, strach rodziców i dziadków oraz nadzieję na przeżycie każdego mieszkańca, a raczej więźnia Litzmannstadt. Trudny temat przedstawiony słowami dziewczynki staje się łagodniejszy do przyjęcia i zrozumienia. Nie sposób oczywiście oddać okrucieństw wojny w kilku rozdziałach, ale poszczególne epizody przybliżają nam ówczesne czasy. Książka kipi od emocji, obecności ciągłego strachu oraz niezłomnej ufności w wyzwolenie. Głód, choroby, ciężka praca to codzienność getta, ale nic nie jest w stanie zabić wiary. Wojenna rzeczywistość wydobywała z ludzi zarówno dobre, jak i złe cechy. Każdy po prostu na swój sposób starał się przetrwać kolejny dzień. Dziadek Jutki - Dawid Cwancygier, był mądrym, ciepłym i szlachetnym człowiekiem. Pomagał każdemu, jak tylko potrafił. Nocami opowiadał wnuczce baśnie, by pomóc jej usnąć i ulżyć w cierpieniu po stracie rodziców. Ciocia Estera, pracująca całymi dniami w fabryce, nie miała tyle cierpliwości i serca do wychowywania dziecka. Zmęczona, ciągle głodna, bez sił na walkę z hitlerowcami. Jedyną prawdziwą radością Jutki był oswojony gawron, towarzyszący jej na każdym kroku. Zaprzyjaźnia się również z małą sąsiadką - Polką zza muru - Basią. Ich wspólne zabawy na chwilę odciągają Jutkę od szarzyzny i okrucieństw getta. Można przy tym powiedzieć, że niepewność jutra, ciągły strach o bliskich były stałym elementem dorosłości. Dzieci bowiem odczuwały, co prawda powagę sytuacji, ale ochraniani przez rodziców i opiekunów, umiały czasem oddać się beztrosce, zauważyć dobro, zaufać. To w nich było najwięcej człowieczeństwa. Posiadały umiejętność łatwego dostosowania  się do nowych warunków, a szybkie dorastanie pozwoliło im  wykorzystać młodzieńczą odwagę  w walce z okupantem. I tylko niezwykła trzeźwość umysłu, opanowanie i upór, zbyt wcześnie rozwinięte w tak młodym wieku, pozwoliły małej bohaterce szczęśliwie opuścić getto. Polecam!



"Chodźmy oglądać tramwaje - zaproponowała Chaja. - Może będziemy mieć szczęście i ktoś coś rzuci do jedzenia. 
- Jak to? - spytała Jutka.
- Tramwajarze, co jeżdżą przez getto, starają się rzucić jedzenie przez okno - wyjaśnił Josek, który zjawił się niespodziewanie na podwórku. - Ciebie dziadek pilnuje, bo jesteś smarkata, ale my tam chodzimy. Nawet jak nic nie wypadnie, to i tak miło jest się pogapić na tramwaje. Wyobrażam sobie, że jadę takim jak król przez całe miasto.
- Kiedyś to mi chleb prawie prosto w ręce spadł - rozmarzyła się na wspomnienie Chaja.
Tramwaje jeździły ulicą Zgierską. Polacy patrzyli przez okna na żydowskie dzieci. Jutka zobaczyła swojego gawrona, jak przeleciał nad ulicą i rzucił coś na jezdnię, a kiedy przejechała ciężarówka, sfrunął i złapał coś w dziób.
- Patrzcie! - krzyknęła. - Mój Wawelski! Znalazł gdzieś orzech i rzucił pod auto, żeby koła zgniotły skorupkę.
- Nie wierzę, żeby był taki mądry - powiedziała Chaja.
- Jak to? Przecież sama widziałaś! - Zdziwiła sieJutka.
- Trzeba bardzo uważać - pouczył Jutkę Josek - Czy czasem niemiecki strażnik nie widzi. Po nim można się spodziewać wszystkiego najgorszego, łącznie ze strzelaniem.
Jakaś pani dała dzieciom znak i nagle przez otwarte okno wyleciał czarny pakunek. Upadł na jezdnię tuż obok nich. Josek błyskawicznie wyciągnął rękę, złapał paczkę i przeciągnął na chodnik. Ktoś zaczął krzyczeć po niemiecku i dzieci rzuciły się do ucieczki. Słyszeli za sobą kroki podkutych butów, ale nie oglądali się, tylko biegli i kluczyli, żeby czasem ich Niemiec nie trafił, jeśli przyjdzie mu do głowy strzelać. Znali każdy zaułek, każde przejście, wiedzieli, przez które podwórka można sobie skracać drogę, gdzie da się przecisnąć między ciasną zabudową. Umieli po prostu zniknąć, zapaść się pod ziemię w labiryncie bałuckich domów, szop i komórek. Kosek i Chaja jeszcze dodatkowo wiedzieli, którzy ludzie na podwórkach są dobrzy, a którzy pomogą strażnikowi, a nie im... Jana i Jutka zaprawione w zabawach w chowanego podążały za nimi bez ociągania się."




Wydawnictwo Literatura


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz