poniedziałek, 22 sierpnia 2011

"NIEBO W KWIATKI" Andrzej Moskal

Poeta urodzony w 1974 roku, pisze wiersze  i dla dorosłych, oto jeden z nich:


"żyjemy dobra nasza"
jakie to proste
wystarczy jeść
i spać
no i oczywiście
oddychać
cała reszta
to niespodzianka


i dla dzieci z książeczki "Niebo w kwiatki":


"Żaba i rzeżucha"


Żaba żując rzeżuchę, 
Namawiała do niej muchę:
- Pożyw się mucho
Soczystą rzeżuchą!!!
Daję ci żabie słowo, Smakuje wyborowo.
Lecz ta much
Żaby nie słuchała, 
I bzyczy:
- E tam, e tam,
To nie dla mnie dieta.
Mnie to nie przekona, Wcale nie chcę być zielona."


"Czarownica"


Siedzi na Łysej Górze, 
Czarownica w kapturze.
Siedzi nad księgami,
I zajmuje się czarami.

I wyczarowała:
Baloniki z chmury,
W białym serze dziury,
Skakankę z drutu,


Dwa kilo andrutów,
Latający rowerek,
Znikający papierek,
Śnieg co nie topnieje,


Wiatr, który nie wieje,
Łaskoczące lanie, 
Święty spokój mamie,
Śmiechu beczkę,


A za chwileczkę,
        Jeszcze wyczaruje,
                     To co sobie narysujesz


"Księżyc, proca i szyba"


Pewien łobuz w środku nocy,
Do księżyca strzelał z procy, 
I odgrażał się bezczelnie:
- Przedziurawię tą patelnię!!!


Walił weń ze wszystkich sił,
Ale księżyc lśni jak lśnił.
Sowa otworzyła oko:
- Głupiś, księżyc przecież za wysoko!!!


Urwis jednak, twarda sztuka,
Dalej w niebo z procy puka.
Nagle coś brzdęknęło - chyba,
Lecz nie księżyc to a szyba.


Brzdąc księżyca nie dostanie,
Raczej, prędzej tęgie lanie.

"Niejadek"


A któż to tak jęczy, wierci się, płacze,
Głowę wykręca, grymasi, skacze,
Ucieka, chowa się, nareszcie pluje,
Bo mu obiadek coś nie smakuje?
Buzię zatyka, na głowie staje,
Przed siebie patrzy, niemowę udaje,
A gdy łyżka z trudem w buzie już trafi, 
Ten przełknąć jedzenia pół dnia nie potrafi.
Jakby to były kamienie nie zupa.
Prosisz go, błagasz i nic - jak do słupa.
 Z pomocą przyszli babcia i dziadek,
Nawet nie liznął jedzenia niejadek.
Wezwano wtedy sławnego medyka.
Może on chory, nie umie przełykać?
Osłuchał go, zbadał w oczy zagląda,
Na końcu rzecze: - Zdrowo wygląda.
Nie martwcie się zbytnio, radę wam dam;
Jak dobrze zgłodnieje, wszystko zje sam.




Wierszyki składne, łatwe, śmieszne i lekkie. W sam raz dla dziecka, opatrzone uroczymi, kolorowymi ilustracjami. Nam się podobało i oglądanie, i czytanie. Autor niejednokrotnie trafnie i dosadnie opisuje świat widziany oczami rodziców i dziecka. Nie owija w bawełnę, nie poucza, ale inteligentnie "peuntuje". Robi to jednak w tonie wesołym i żartobliwym. Nawet moja niejadka śmiała się z wiersz o niej samej, bo doskonale rozumie co z niego wynika.


Wydawnictwo Diecezjalne Sandomierz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz