Danuta Parlak - Z wykształcenia psycholog, studiowała również teatrologię. Pisze słuchowiska radiowe i książki dla dzieci. Dotychczas opublikowane: Tajemnicze notesy Tywonki (Ezop), Zwariowana kałuża (Cartalia Press), Kapelusz Pani Wrony (Wydawnictwo Bis), Pan Mruczek i Mysia Rodzina (Wydawnictwo Bis).
Marta Pokorska - absolwentka Wydziału akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (2005),
adres blogu autorki ilustracji jest TUTAJ
Antykwariat nie jest ani szary, ani nudny, jak się może wydawać. Stare książki, mapy, kurz, stoły i krzesła, tylko to widać, po przekroczeniu progu. Ale czy ktoś zagląda pod szafy, za półki, do kątów i pod podłogę?Tam jest prawdziwe życie! Mysie i kocie. Ale nie takie zwyczajne. Ciekawe, intrygujące i niesamowite. One mówią, czytają, myślą i dyskutują. Kto by się tego spodziewał? Najwyraźniej autorka książki, będąc częstą klientką antykwariatu zasłyszała co nieco i napisała o tym. Nadstawcie uszu, a przekonacie się, że w antykwariacie wcale nie jest tak spokojnie i cicho.
Ta historia akurat opowiada o tym, jak Konstrukcja, myszka wychowana w Antykwariacie, po ślubie przenosi się do domu męża w Supermarkecie. Rzeczywistość jednak ją przerasta i doprowadza do dramatycznych wydarzeń. Zaskoczona wielością kolorów, przedmiotów, otumaniona hałasem i muzyką nie radzi sobie z głodem oraz pragnieniem posiadania wszystkiego. Osiąga rozmiary kota, co zauważają pracownicy Supermarketu i zamykają myszkę w klatce, wystawiając ją na widok publiczny jako atrakcję sklepową. Cała Mysia rodzina, mąż Łynter, a także kot Mruczek starają się jej pomóc. Czy zdołają się porozumieć i doprowadzić historię do szczęśliwego zakończenia? Szczerze polecam poznanie całej rodzinki bardzo oryginalnych myszy!
" Wybranek Kontrukcji był zresztą dobrze ułożony. Grzecznie ukłonił się rodzicom, a panią Mysz nawet pocałował w łapkę, wręczając jej krążek francuskiego sera.
- Nazywa się Winter Fresh - powiedziała Konstrukcja z dumą - ale rodzina i przyjaciele mówią do niego po prostu Łynter.
- Łynter. Z Supermarketu - powtórzył Pan mysz i zaraz zapytał: - Czy są tam książki?
- Och, w Supermarkecie jest wszystko - zapewnił go Łynter. - Mamy wszystko, czego sobie można zażyczyć. Wszystkie produkty. Wszystkie marki i gatunki. Książki oczywiście też.
Pan Mysz wolał się o tym przekonać sam. Wraz z Łynterem udał się do Supermarketu.
Wrócił jakiś nie w humorze. Rozdał najmłodszym myszkom łakocie, ale nie chciał nic mówić, dopóki nie usłyszał pochrapywania objedzonych myszątek dochodzącego z działu książek dla dzieci.
- I co? I co? - Pani Mysz nie mogła się już doczekać jego relacji. - Jak tam jest? Opowiadaj...
Pan Mysz westchnął i nie patrząc jej w oczy, powiedział:
- Książki to najmniejszy dział w Supermarkecie. - A potem jeszcze bardziej posępnym tonem dodał:
- Sprzedają tam książki na wagę.
- Na wagę? To niemożliwe! - zdumiała się Pani Mysz.
- Przecież książek nie kupuje się na wagę.
Ani na sztuki - rzekła. - Nie mówi się przecież: proszę pięć sztuk tej książki z niebieską okładką i trzy tamtej czerwonej - ciągnęła poruszona. - kupuje się tę jedną, wybraną książkę, którą chce się mieć...
Pan Mysz spojrzał jej prosto w oczy i powtórzył:
- Sprzedają książki na wagę. Widziałem to."
Wydawnictwo BIS, Warszawa 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz