poniedziałek, 11 maja 2015

"JA CHYBA ŚNIĘ" Joanna Wachowiak




Kolejne przygody Bartka tym razem przeżywane z wujkiem i ciocią. Mimo, iż w ich domu nie ma innych dzieci, bohater nie nudzi się, wręcz przeciwnie. Jego ciekawe pomysły oraz żywe sny zajmują dorosłych, aż ponad miarę. Początkowo przerażeni perspektywą kilkudniowego wychowywania małego człowieka nabierają dystansu do samych siebie, ale przede wszystkim zaczynają rozumieć czego im tak naprawdę brakuje w domu. Nie zawsze jest wesoło, bo przecież każdemu może przydarzyć się coś przykrego, ale z każdej opresji można wyjść cało. Okazało się, że nadopiekuńczość cioci nie zawsze jest bezpieczna, a pozornie "oschły" wujek okazał się super kompanem zabawy! Wydawać by się mogło, że to chłopiec uczy ich prawdziwego życia. Często zaskakuje dziecięcym spojrzeniem na świat czy celnymi uwagami na temat tego co dzieje się dokoła. Nie sposób się nie uśmiechnąć na bardzo wymyślne i bogate sny, które Bartek przenosi do życia rzeczywistego opowiadając opiekunom o robotach, dzikich zwierzętach, ślimaku czarodzieju czy spuchatku. Oj, nie nudzili się z chłopcem, nie nudzili. Wesołe, mądre i ciepłe opowiastki zilustrowane kolorowymi i śmiesznymi obrazami to wspaniała lektura dla każdego malucha i starszaka. Polecam!





"Ubraliśmy się raz-dwa, to znaczy wujek i ja, bo na ciocię trzeba było długo czekać. A potem to ona czekała na nas, bo obaj musieliśmy się przebrać: wujek dlatego, że włożył sweter, który jej się nie podobał, a ja, bo zdążyłem zgrzać się od tego czekania.
Gdy wreszcie wszyscy byliśmy gotowi, przyszła pora na zamontowanie fotelika w samochodzie.
- Na pewno dobrze go przypiąłeś? - niepokoiła się ciocia. 
- Tak, Bartek możesz wsiadać.
- Sprawdź czy pasy są dobrze napięte. A czy było słychać kliknięcie przy zapinaniu? - upewniała się ciocia.
- Pasy napięte. Kliknięcie słyszałem. Ruszajmy, bo jestem spocony - rzucił wujek, wsiadając do samochodu.
- Jazda w źle zapiętym foteliku jest ogromnie niebezpieczna - pouczała jeszcze ciocia, ale wujek tak na nią spojrzał , że ucichła.
Kiedy dotarliśmy do kina, okazało się, że jedyny film dla dzieci to taki o grupie dzikich zwierząt przeżywających niesamowite przygody. Bałem się, że ciocia się na niego nie zgodzi - powie, że dzikie zwierzęta są niebezpieczne - ale na szczęście nic nie mówiła. Nie pozwoliła tylko kupić popcornu, choć wujek wyraźnie miał na niego ochotę.
- Jedząc w ciemnościach, można się niebezpiecznie zakrztusić. Poza tym popcorn jest po prostu niezdrowy - powiedziała i popchnęła nas w stronę wejścia na salę.
Spojrzeliśmy z wujkiem na siebie.
- Ja chyba śnię... - mruknął wujek pod nosem.
Film bardzo mi się podobał. Tak jak i restauracja, w której zjedliśmy obiad, choć ona akurat mógłby być smaczniejszy. Potem spacerowaliśmy po parku, karmiliśmy kaczki kawałkami bułki i właściwie sam nie wiem, kiedy dzień się skończył i znalazłem się w łóżku.
Zasnąłem bardzo szybko, to znaczy zanim skończyła się druga płyta z nagranymi bajkami.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie okropny sen, który mi się przyśnił.
- Aaa! Mamo!... Yyy... Wujku! - zawołałem.
- No, co tam? - Wujek zapalił lampkę i usiadł na brzegu łóżka. - Bartek, to ja. Możesz już wyjść spod kołdry.
- Śniło ci się coś, Bartusiu? - dopytywał ciocia, która też przyszła sprawdzić, co się dzieje.
- Mhm. - Pokiwałem głową. - Tak, śniło... Skorpion.
- Widzisz? To na pewno przez ten film - złościła się na wujka ciocia. - Takie są skutki straszenia dzieci!
- Skorpiona w filmie nie było - bronił się wujek.
- Jesteś pewien? - Ciocia ujęła się pod boki. - Bo kątem oka  widziałam, że w kinie to ty spałeś. 
- Ale to nie wszystko! - przerwałem im. - Były we śnie też krab, pająk, wąż, krokodyl, i wiedźma, i duch, agama... i wirus - dokończyłem sennie i padłem na poduszkę, bo zmęczyłem się tym wyliczaniem. - Wujku, zostaniesz ze mną, aż zasnę?
- Pewnie, że tak - obiecał i przesiadł się na krzesło, które przystawił do łóżka.
Ciocia, wciąż jeszcze gderając, zgasiła światło i wyszła z pokoju.
- Bartek - ziewnął wujek. - A czy próbowałeś poradzić sobie z takimi stworami ze złych snów? No wiesz, na przykład schować się przed nimi, uciec...?
- Pewnie, że próbuję. - Kiwnąłem głową. - Zawsze! Ale tym razem to było niemożliwe, bo w tym śnie siedziałem z nimi wszystkimi w samochodzie i byłem zapięty w foteliku. Ciasno. A rozpiąć się nie mogłem, bo to by przecież było NIEBEZPIECZNE!
Wtedy wujek zaczął się śmiać. Parskał i chichotał, aż do pokoju wróciła ciocia.
- O co chodzi tym razem? - spytała i włączyła światło.
Gdy się dowiedziała, zrobiła się czerwona jak burak. A wujek wciąż się zaśmiewał, raz po raz ocierając łzy."



Wydawnictwo BIS


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz