poniedziałek, 22 czerwca 2015

"TATAX I INNE HISTORYJKI O TATUSIACH" Barbara Stenka

Powiecie, że Mama to najważniejsza osoba na świecie, prawda. Ale z doświadczenia wiem i potwierdzam, że z nikim innym jak z Tatą żadne dziecko nie pobawi się tak wesoło jakby tego potrzebowało. To szczera i prawdziwa opinia. To właśnie mężczyźni przez całe swoje życie pozostają, mimo dojrzałego wieku, prawdziwymi dziećmi, stąd zabawa i żarty z nimi są o wiele bardziej udane niż z mamusiami. Tatusiowie porwani dziecięcymi zajęciami nie przejmują się bałaganem, nadmierną opieką i czystością. To bardzo podoba się najmłodszym! Godzinami mogą razem grać w piłkę, huśtać się, wygłupiać. Tak naturalnie beztroskie spojrzenie na świat sprzyja lepszemu poznawaniu go i zrozumieniu. Nie sposób więc przecenić rolę ojca w życiu dziecka. Potrzebny jest on synowi i córce w takim samym stopniu co matka. Ta lektura to potwierdza. Zawiera zbiór opowiadań o wzajemnych relacjach rodzinnych, gdzie główne role grają ojcowie, z premedytacją "spychając" mamy na drugi plan, by tym wyraźniej ukazać jak niezbędny jest tata dla swojego dziecka. Każdy z nich jest inny, ma pracę lub jest bezrobotny, potrafi śpiewać, wszystko naprawić lub "tylko" pisze bajki na komputerze, jest bardzo pomocny lub tez zamknięty w sobie, ale każdy bez wyjątku kocha swoje pociechy i w odmienny sposób to pokazuje. Dla dzieci zaś nie jest ważne czym zajmuje się ich Tata, czy ma pieniądze czy odczuwają ich brak, wartościowe jest tylko to, że "jest obok". Książka dla młodszego i starszego czytelnika, a już na pewno na DZIEŃ TATY. Ale nie tylko od święta pośmiejmy się z nim i pożartujmy, bo tak jak najmłodsi On tego również bardzo potrzebuje. Polecam!








" Maciuś przechadzał się po poboczu, samochód blokował przejazd, ludzie oczywiście niepotrzebnie się denerwowali. Inna sprawa, że byli tacy, którzy chcieli razem z tatą przepchnąć skodę z pasa ruchu na skraj chodnika. Potrzebnych było sześciu mężczyzn, by ruszyć przepełnione auto.
- Panie, weselisko pan wyprawiasz? - śmiali się, ale widocznie byli też pomagaczami, bo pas ruchu został odblokowany. Aja wiwatowała, wnosząc okrzyki i machając jakąś... serpentyną!
- Paragon! - krzyknął nagle tata i delikatnie wyjął z łapek córeczki dwumetrową rolkę. Nie zdążyła rozerwać, ale trudno było odczytać napisy na wygniecionym i obślinionym papierze.
Zanim przyjechały dwie taksówki, zdążyli podkreślić zakupy każdego z sąsiadów innym pisakiem. Żeby się wszystko nie pokręciło.
- Nie martw się... - Chłopiec pogładził plecy zmęczonego taty. - Najważniejsze, że w końcu dostaną swoje zapasy. Może wystarczy na dwa dni.
- O rany... - jęknął tata drugi raz dziś. Ale nie było już czasu na dalsze marudzenie, bo oto podjechały taksówki i zaczęło się wielkie przepakowywanie. Reklamówki z jedzeniem znalazły swoje miejsce. Tata z dziećmi wpakowało się do drugiej taksówki i cała karawana znalazła się wkrótce przed właściwym blokiem. Jeszcze tylko wielkie wypakowywanie, noszenie towarów po schodach, rozliczanie z paragonem w dłoni i można  będzie pomyśleć o zakupach dla siebie.
Nosili siatki za siatką. Aja siedziała na czworakach w taksówce i wyglądało na to, że zaprzyjaźniła się z panem kierowcą. Za nic nie chciała opuścić gościnnego samochodu.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry - odpowiedzieli razem tata i Maciuś i... nagle wypuścili reklamówki z rąk. Obok nich szła... pani Jarzyna.
- Ojej, dlaczego pani wyszła? Jak pani wdrapie się teraz z powrotem na dziesiąte piętro? - zatroskał się tata. Pomożemy pani, proszę tylko zadzwonić domofonem. Zaraz przyniesiemy zakupy.
- Tak. Po prostu. - Maciuś poparł tatę, a wtedy pani Jarzyna zrobiła zdziwioną minę.
- Ale... ale winda już działa. Naprawili ją... jakieś dwie godziny temu!"




Wydawnictwo Literatura


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz