piątek, 10 kwietnia 2015

"OSTATNIE PRZEDSTAWIENIE PANNY ESTERKI" Adam Jaromir, Gabriela Cichowska



Przejmujące i niezwykłe wydanie. Przenosi w świat dr Janusza Korczaka, do jego Domu. W jednej chwili znajdziemy się  gronie sierot w czasie okupacji. Każda karta pełna jest ciepła Panadoktora, radosnej i spokojnej atmosfery jaką wprowadza, ale i przejmującej samotności. Piękne artystyczne obrazy mienią się wszystkimi odcieniami szarości co emanuje smutkiem, obcością i bólem. Można doszukać się także na nich nieśmiało tlącą się nadzieję oraz słabą iskierkę krótkotrwałej radości w postaci rysunków dzieci czy ledwo dostrzegalnej pomarańczowej barwy. Próbuje przebić się ona jak kiełkujące ziarno. Otuchę wprowadza do Domu panna Esterka wystawianą sztuką indyjską. Podopieczni ucząc się ról i tańca zapominają na chwilę o wojnie, hitlerowcach i głodzie. Krzywdę osierocenia przysłoniła iluzja życia na wolności. Z tym ułamkiem szczęścia wszyscy razem w sierpniu 1942 roku zostali brutalnie zamordowani.  Na fabułę lektury składają się słowa samego Janusza Korczaka oraz jednej z jego wychowanek - Geni. Obie perspektywy dają bardzo szerokie spojrzenie na ówczesny czas i sytuację. Ciągła troska doktora, próba odnalezienia swojego miejsca przez każde dziecko. Zmagania dorosłych opiekunów z materialnym niedostatkiem oraz dziecięcym cierpieniem psychicznym to ciężka walka, ale nie niemożliwa. Świadczą o tym biografie Henryka Goldszmita  oraz panny Esterki. Polecam.






"Ciepła 20. Poczta, dział wydawania paczek.
Raz w tygodniu przychodzę tutaj z nadzieją,
że pod tą górą paczek jest jakaś dla mnie.
Przysłana przez jakąś wierną duszę,
na pamiątkę dawnych czasów...
lub jakaś, której nikt nie odebrał...

Kolejka. Ludzie rozmawiają ze sobą.
Opowiadają o Słonimiu i Chełmnie,
o Lwowie i Kijowie... I o krzywdzie,
jaką wyrządza się im i ich bliskim,
godzina za godziną...

Kolejka przesuwa się powoli.
Każde kilka centymetrów to nowa historia.
Wreszcie staję przed okienkiem.
Jednak coś w spojrzeniu pracownika poczty
mówi mi, że czekałem na darmo:
- Przykro mi. Nie mam nic dla pana,
panie Doktorze...

W drodze powrotnej
mijam Krochmalną.
Ożywają wspomnienia
szczęśliwych dni...
Zmieniam więc trasę
i podążam tą ulicą,
aż pojawia się on. Mur.

Za nim - 
dzieli mnie od niego
zaledwie kilkaset metrów - 
nasz biały dom,
który przez wszystkie te lata,
kiedyśmy w nim mieszkali,
stał się domem rodzinnym
dla setek sierot.

Zamiast martwych liter
z martwej bibuły
uczyły się tutaj,
jak żyją ludzie,
czemu tak żyją,
jak inaczej żyć można,
co umieć i czynić należy,
by żyć pełnią
wolnego ducha."






Wydawnictwo Media Rodzina


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz