wtorek, 20 października 2009

"LOTTA Z ULICY AWANTURNIKÓW", "DZIECI Z ULICY AWANTURNIKÓW" Astrid Lindgren


Co prawda jesteśmy już z córka po dużo bardziej obszernych lekturach Astrid Lindgren, chociażby o przygodach Madiki czy Emila, ale cały czas sięgamy do jej opowiadań, bo po prostu lubimy się śmiać i bawić. Te dwie skromne i niepozorne książeczki znów przeniosły nas w czas beztroskiego dzieciństwa i prawdziwie rozbawiły, aż do łez. No i chyba na tym polega fenomen twórczości tej pisarki. Jej książki adresowane są bowiem do wszystkich, bez względu na wiek, płeć i pochodzenie. Każdy może znaleźć tu coś dla siebie, swoje radości i smutki. Stąd taka ich popularność również i w naszym domu. No i oczywiście lubimy również ilustracje Ilon Wikland, nieodłączny atrybut naszych ulubionych lekturek, bez których nie wyobrażamy sobie ich czytania. I tym razem się nie rozczarowaliśmy. Aż dziw bierze ile z życia wziętych jest takich naszych zdarzeń i sytuacji, tylko teraz możemy na to spojrzeć z dystansu i z .... uśmiechem na twarzy oraz spokojem.
Lotta, Jonas i Mia Maria przeżywają tyle przygód i tyle emocji, że nie sposób oderwać się od książek. Ulubioną bohaterką mojej córki jest jej równolatka, najmłodsza latorośl w rodzinie Nymanów - Lotta. Ten mały , niepokorny nicpoń na każdym kroku wymyśla niebanalne zajęcia, dokładnie tak samo jak Ola. A ile jest przez to problemów i śmiechu równocześnie. Polecam!

"- Kupiłam ci gwiazdkowy prezent - powiedziała Lotta.
- A co kupiłaś? - dopytywał się Jonas.
- Ciastko z bitą śmietaną - odparła Lotta
- Och, ty ośle, przecież ono nie wytrzyma do Wigilii - stwierdził Jonas
- No, właśnie o tym pomyślałam - powiedziała Lotta - więc je zjadłam."

" -Lotto, może byś zeszła na śniadanie? - proponuje mama z dołu.
- Aha, właśnie! - mruczy Lotta, nie ruszając się.
- Odpowiedz, Lotto! - woła mama - Chcesz kakao czy nie chcesz?
Lotta jest wreszcie zadowolona. Mama tam może sobie stać i zastanawiac się, czy Lotta chce kakao. Lotta ani myśli odpowiadać i aż jej się w środku dobrze robi od tego, że wcale na mamy wołanie nie odpowiada.
Ale jest głodna i właściwie chętnie by to kakao wypiła. Odczekawszy więc sporą chwilkę, zabiera ze sobą Niśka i schodzi ze schodów. Idzie bardzo wolno. Na każdym schodku troszkę przystaje. Żeby mama nie była zbyt pewna - może Lotta chce to kakao, może wcale nie..."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz