wtorek, 27 października 2009

"LEGENDY STAREGO KRAKOWA", "OPOWIEŚCI STAREGO KRAKOWA" Jan Adamczewski


Cóż warte byłoby nasze życie bez legend, baśni i bajek? Czyż nie byłoby puste, blade i jałowe? Przecież nikt nas nie zmusza nikogo do uwierzenia im. Nic nie potwierdza ich wiarygodności i historycznej prawdziwości. Ale opowieści te przekazywane z dziada pradziada mają też inny sens. Próbują tłumaczyć niewyjaśniowe wydarzenia, a przy tym rozbudzają wyobraźnię. A ile jest przy ich słuchaniu emocji! Tym bardziej, powinniśmy je poznać i przekazywać dalej. Ileż tam przecież jest groźnych smoków, walecznych rycerzy, ślicznych księżniczek i fantastycznych przygód. Dzieci to kochają! Nie mówiąc już o mądrościach ludowych i prawdach życiowych. Każdy znajdzie coś dla siebie. Być może, te historyjki nie wnoszą nic w nasz stan wiedzy, ale mocno ubogacają nas wewnętrznie. Mówię to jako wielka miłośniczka Krakowa i wszystkiego co jest z nim związane. Mam bowiem szczery sentyment do tego urzekającego miasta. Po prostu mnie oczarował, jak niejednego już. Pewnie z racji narodzin w Nowej Hucie jest mi tak szczególnie bliski i jednocześnie tak nieosiągalny. Do tej pory żałuję, że rodzice nie zdecydowali się tam mieszkać dłużej. Cóż więc, pozostaje mi tylko tęsknić i marzyć, że może kiedyś tam osiądę. Póki co pochłaniam historię oraz kulturę krakowską tę dawną i współczesną, na tyle ile mogę, oczywiście. Dlatego też nie przeszłam obojętnie obok tych dwóch książek. Nabyłam je nie tylko dla siebie, ale również dla potomków, aby również im wszczepić miłość do tego pięknego i magicznego miejsca. Miło było przypomnieć sobie znane treści z dzieciństwa o Smoku Wawelskim, Wandzie, Kindze, królu Kazimierzu, Panu Twardowskim, Wierzynku, Jagiełłach, Stańczyku czy Kraku. Zaciekawił mnie również ogrom nieznanych mi do tej pory opowieści. Nie spotkałam się bowiem z żadnymi legendami o Tyńcu, świętych Salwatorze czy Janie Kantym oraz kapitanie Wytyszkiewiczu. O ile "Legendy Starego Krakowa" zawierają fikcję i bajki , o tyle "Opowieści starego Krakowa" przekazują wiele bardzo cennych informacji i faktów historycznych, odsłaniając prawdziwą historię ludzi, miejsc i zdarzeń. Nie tylko tych sławnych i znanych. Niejednokrotnie przenoszą nas w bardzo urokliwe i mało uczęszczane miejsca, zapoznają z osobami zwykłymi, aczkolwiek mądrymi i dobrymi. Jest więc o czym poczytać. Szczerze polecam! Nie tylko te pozycje autora traktują o Krakowie. Jan Adamczewski - znawca Krakowa i wielce oddany mu sercem, duszą i pracą zabiegał o odnowę zabytków, promował to miasto swymi książkami. Napisał między innymi: "Małą Encyklopedię Krakowa" (za co w 1996 roku otrzymał nagrodę - Krakowska Książka Miesiąca), "Rody krakowskie", "Kraków osobliwy". Mam nadzieję, że kiedyś sięgnę po te pozycje. Bo ciągle mi mało i mało.

"Legendarna sława Wawelu znana jest nie tylko w naszym kraju. W dalekich Indiach Kraków uznany jest za jedno z siedmiu świętych miejsc na świecie, które według hinduskich wierzeń powiązane są z siedmioma planetami: Delhi - Księżyc, Mekka - Merkury, Delfy - Wenus, Jerozolima - Słońce, Rzym - Mars, Velehrad - Saturn, Kraków - Jowisz. W tych miejscach znajdują się magiczne kamienie odnawiające życiodajne siły, dla wtajemniczonych źródłem dającym niezwykłą siłę duchową. W Krakowie ów kamień znajduje się w skrzydle zachodnim Zamku Królewskiego na Wawelu, pod kryptą świętego Gereona, gdzie odkryto resztki romańskiego Kościoła pod wezwaniem właśnie tego świętego."




2 komentarze:

  1. Pięknie piszesz o tych książkach! Rzeczywiście - cóż warte byłoby życie bez tej niezbędnej tkanki legend, baśni, mitów, które od zawsze pomagają świat oswoić, zrozumieć to, co niepojęte, przybliżyć przeszłość.
    Lektura obowiązkowa dla małych (i dużych :) miłośników Krakowa.

    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. witam!
    Dziękuję za wizytę na blogu i komentarz.
    Prawdę mówiąc piszę, co mi serce podpowiada, bo szczerze kocham Kraków i wiele bym dała by tam zamieszkać. Kto jak to, ale Ty to chyba najlepiej rozumiesz :-))
    pozdrowienia i powodzenia

    OdpowiedzUsuń