środa, 10 lutego 2010

"PADDINGTON I ŚWIĄTECZNA NIESPODZIANKA" Michael Bond

I w końcu jest! Dopiero teraz udało nam się "dorwać" Paddingtona w bibliotece. Całą zimę była do niego kolejka, a że już po świętach, to chyba trochę stracił na popularności. Podejrzewam jednak, że kto polubił symaptycznego Misia, wróci do tej książeczki nawet wiosną czy latem. Zwłaszcza, że wtedy tęskni się za zimą, Mikołajem i bałwanem. To nasze pierwsze z nim spotkanie, a od razu urzekł i oczarował. Śmieszny, mądry i kochany. Przy tym bardzo oszczędny, żeby nie powiedzieć skąpy, ale to chyba za duże słowo (cehca zauważona po tym, jak bohater, pełen samozaparcia odmawiał sobie bułeczek by uzbierać na wizytę u Mikołaja). U mojej córki zyskał tym sobie szacunek i podziw. Ma to niebagatelne znaczenia dla młodych czytelników, którzy w czasach wszechobecnej konsumpcji nie potrafią lub nie chcą albo nie muszą nawet oszczędzać. Ja byłam wychowywana inaczej i swoje dzieci też namawiam, by "wolne" czy zarobione pieniążki wrzucały do skarbonek. Jak znalazł, potem można je wydać na jakąś małą zachciankę.
Nie dziwiliśmy się więc z niezadowolenia Paddingtona, kiedy wymarzona podróż do warsztatu świętego Mikołaja i Zimowej Krainy Cudów nie spełniła jego oczekwiań. Każdy by się zdenerwował bałaganem, śmieciami, połamanymi reniferami, a przede wszystkim absencją głównego celebryty! Miś nawet sam próbował naprawić latarnię morską, ale .... co z tego wynikło... odsyłam do książki. Śmieszna fabuła i zaskakujący finał gwarantują dobrą zabawę, nie tylko dzieciom.
Poza tym świetne wydanie, bo nam osobiście, bardzo podobają się duże formaty książek, gdzie wielkie ilustracje dają tyle możliwości poznawczych. Póki co, dzieciaki ciągle do niej zaglądają i wspominają swojego Mikołaja, choinkę i zabawy na śniegu.


"Kiedy kierownik zniknął za jednymi drzwiami, Paddington wszedł innymi.
- Chyba udało mi się znaleźć usterkę w tej latarni morskiej, panie Brown - zawołał. - Niedźwiedzie są dobre w naprawianiu różnych rzeczy i...
Ale zanim zdążył skończyć zdanie, w warsztacie świętego Mikołaja rozległ się głośny  trzask i wszystkie światła zgasły.
- Gdzie on jest?! - krzyczał kierownik. - Gdzie on jest? Dam mu taki prezent, że popamięta do końca życia!
Pani Bird chwyciła mocniej parasolkę.
- Chdźmy już - powiedziała. - Wydaje mi się, że mamy dość cudów jak na jeden dzień."

www.znak.com.pl

1 komentarz:

  1. Lubimy Paddingtona, a ta część dla maluchów była szczególnie udana. Ślicznie wydana. Ze złoconym czerwonym grzbietem. Kojarzy mi się z prawdziwą swiąteczną niespodzianką.

    OdpowiedzUsuń