środa, 17 czerwca 2009

"KIEDYŚ" Alison Meghee, Peter H. Reynolds



Ta niepozorna książeczka wpadła mi w ręce przypadkowo i od razu stałą się dla mnie osobiście opisem kwintesencji macierzynstwa! Nie przesadzam, w kilku dosłownie zdaniach i paru lekkich ilustracjach przedstawia to co sama przeżywam, czym żyję i po co. A mam dla kogo , oj mam! Dwójka niesfornych rozrabiaków i całe mnóstwo związanych z tym kłopotów, problemów, ale również satysfakcji.
Niewiarygodne jak można w tak prosty i skromny sposób wyrazić natłok uczuć, obaw, smutku oraz radości i szczęścia jednocześnie. Każda matka przeżywa macierzyństwo na swój sposób, ale żadne z istniejących i opisanych uczuć nie minie jej na tej trudnej drodze życia. "Kiedyś" odkrywa kilka bardzo prostych , ale jakże ważnych prawd. Narodziny dziecka, jego dorastanie w końcu odejście z domu to nieuchronne etapy życia, z którymi , nie ukrywam, mnie trudno jest się pogodzić.
Naturalna rzeczą jest to , że my matki też przestaniemy być potrzebne, a nawet zapomniane, ale pomimo takiego smutnego dla nas finału książka napawa optymizmem i nadzieją, bo za jakiś czas również i nasze teraz małe dzieci , będą mieć własne ... i tak historia zaczyna się na nowo.
A o czym śni każda matka to już sama wiesz, Mamo, ale przeczytaj , a spojrzysz na siebie i dziecko w inny sposób, bardziej na dystans , troszkę z żalem pewnie , ale i z uśmiechem, bo to opowiastka o Tobie...

"Kiedyś"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz