piątek, 17 października 2014

"KOLOROWY SZALIK" Barbara Kosmowska

Dwa piękne, mądre i ciepłe opowiadania, które składają się na tę książkę, traktują przyjaźń w sposób bardzo szczególny. Nowe znajomości zawierane w szkole nie zawsze kończą się dobrze. Pomimo jednak początkowych trudności, z czasem może rozwinąć się coś wielkiego i głębokiego. Nie da się przewidzieć prawdziwej przyjaźni czy miłości. Ważne, by to w porę uchwycić, zatrzymać i pozwolić ... żyć. Autorka opisuje tu tylko dwa przypadki, kiedy młodzi ludzie dojrzewając, nie są w stanie lub nie chcą dostrzec tego, co ważne  i warte uwagi. Szukają przyczyn przygnębienia i smutku w osobach obok siebie, daleko, a nie w sobie. Szkolne i domowe troski ustępują tu miejsca wewnętrznym rozterkom duszy, nie zawsze trafnym wyborom serca. Pomimo, jak się wydaje, poważnej fabuły i trudnej tematyki, książka niesie nadzieję i przesłanie. Tę lekturę doskonale przyjmie zarówno młodszy, jak i starszy czytelnik, bo mówi o tym, co uniwersalne i ponadczasowe. Obok bohaterów, równie dobrze, możemy postawić siebie i zapytać, co tak naprawdę robimy, by zrozumieć drugiego człowieka czy mu pomóc. 
Przyjaźń pierwsza narodziła się niejako w bólu i trochę za późno, ale nie aż tak, by  obie w strony tego nie dostrzegły i nie zdążyły pokazać ją światu. I mimo, iż trwała tylko chwilę, to odcisnęła trwałe piętno na całym życiu Marysi, kiedy już Tomka zabrakło. Jego niepozorny kolorowy szalik, noszony i latem i zimą, stał się symbolem intrygującej odmienności, interesującej indywidualności, czy zaskakująco  wielkiej siły przebicia. Choć dla wielu przez pewien czas był jedynie znakiem słabości i choroby.
Druga zaś przyjaźń przygasła, pogubiła się w niedomówieniach i wzajemnych oskarżeniach. Pojawiła się bowiem osoba trzecia, która niby wszystko pokomplikowała. Spokojną, długą i ułożoną przyjaźń Emi i Agi zaburzył nowy kolega. Swoją tajemniczością i dziwnymi spodniami zaniepokoił dziewczyny, choć każdą w  odmienny sposób. Wprowadził  niepewność oraz nieznane dotąd uczucia i emocje. Bohaterka nie mogła sobie z tym poradzić. Wydała osąd z góry, przerzucając pochopnie winę na drugą stronę, nie wgłębiając się w istotne szczegóły. 
W obu opowiadaniach przewija się motyw przyjaźni trójki dzieci z książki „Tajemniczy ogród”. Stała się ona niejako przyczynkiem, a nawet źródłem opisywanych współcześnie relacji nastolatków. Kto poznał i pokochał książkę Frances Hodgson Burnett, ten nie zawiedzie się również i na tej. Polecam. 



"Gdy wracaliśmy ostatnim autobusem, byłam szczęśliwa. Kto wie, może nawet szczęśliwsza od innych. Bo wprawdzie Pieszczoch z nami nie pojechał, ale kupiłam w księgarni "Tajemniczy ogród". Już po przeczytaniu bibliotecznego egzemplarza wiedziałam, że tę książkę powinien mieć na własność. Czasami wie się takie rzeczy, choć nie  wiadomo skąd.
Następnego dnia włożyłam do torby opakowany podarunek, mamine rożki z borówkami i nie zważając na straszną chlapę, uszyłam w  stronę leśniczówki.
Mama Pieszczocha bardzo się zdziwiła i chyba była zadowolona, że mnie widzi.
- Witaj, Marysiu! - Znała moje imię! - Przyszłaś do Tomka? - upewniła się, gdy stałam w drzwiach okropnie spięta i przerażona. Nawet Anka by się chyba nie odważyła tak tu sobie zwyczajnie przyjść. 
Weszłam na przeszkloną werandę, a po chwili zobaczyłam Pieszczocha. Oczywiście okutanego szalikiem i bladego jak nieszczęście.
Trochę  się zarumienił, kiedy dałam mu prezent.
- Kupiłam tę książkę dla ciebie - powiedziałam zawstydzona. - Jest o przyjaźni. Zresztą sam zobaczysz.
- Dzięki - ucieszył się, a potem spoważniał. - Przyjaźń. Fajna sprawa. Nawet jak tylko w książce.
-Dlaczego w książce? Może zdarzyć się naprawdę! - zaprotestowałam gwałtownie. Zbyt gwałtownie, bo Tomek zatrzymał wzrok na mojej twarzy i pewnie zauważył, że się głupio rumienię.
- Czasami musi wystarczyć tylko taka.
Nie patrzył na mnie, oglądał okładkę. Werandę przesłoniła popołudniowa chmura.
- Zapomniałam o czymś jeszcze. - Szybko wyszperałam ciastka. Na ich widok ponownie się uśmiechnął.
Chmura pognała za las."



Wydawnictwo Literatura

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz