wtorek, 2 lutego 2010

"JAK LOLEK ZOSTAŁ PAPIEŻEM" Mariusz Wollny

Mogę chyba siebie określić jako należącą do tak zwanego Pokolenia JP2. Określenie to nie jest  nazbyt konkretne, ale każdy kto "znał naszego" papieża może i na pewno chce tak siebie nazywać. Ja sama uważam, że znałam Karola Wojtyłę, oczywiście tylko jako słuchacz i pilny, młody wówczas, obserwator. Śledziłam jego kolejne pielgrzymki, z uwagą słuchałam kazań, przeżywałam mocno każde z nim "nieosobiste" (niestety) spotkanie. Nic więc dziwnego,  że książkę tę po prostu łyknęłam, przeżywając na nowo emocje związane z przypomnieniem sobie wielkiej postaci Jana Pawła II. Przywołuje ona nie tyle  kolejne etapy jego bogatego w wydarzenia życiorysu, ale przybliża nam sylwetkę człowieka bardzo skromnego, mądrego, kochającego ludzi i świat. Niezwykłe ciepło i pogoda ducha głównego bohatera, emanujace z kart tej lektury, kreują go na człowieka nad wyraz życzliwego i przyjacielskiego, jakim niewątpliwie był i z pewnością pozostanie na zawsze w naszych sercach. Bardzo spodobały mi się tytuły poszczególnych rozdziałów, bo choć opisują doniosłe i przełomowe momenty dzieciństwa i dorosłości Karola Wojtyły to wyrażone sa prostymi i zrozumiałymi słowami. A przede wszystkim zapadającymi w pamięć czytelnika, również tego najmłodszego. Teraz już każdy będzie wiedział, że mały Karolek, jak chyba każdy chłopiec, marzył o tym by być pilotem, piłkarzem czy poetą . Dorastający zaś młody mężczyzna nie od razu wiedział co chce w życiu robić. Wahał się pomiędzy aktorstwem i polonistyką. Na pewno nie chciał poświęcić się kapłaństwu, a wręcz się ciągle wzbraniał i uciekał od tego tematu. I to jest, według mnie, najbardziej wartościowe w tej książce. Ukazanie największego z Polaków, najważniejszego człowieka w Watykanie jako zwykłego ucznia, zapracowanego studenta, ciekawskiego turystę, opiekuńczego przewodnika młodzieży, w końcu żarliwego kapłana.  Był przecież jednym z nas. A wśród tego wszytkiego obdarzony humorem, inteligencją i intuicją, co przysporzyło mu wiernych "fanów" na zawsze. To niebanalne spojrzenie na Papieża przyciąga zwłaszcza dzieci, które z chęcią dowiedzą się jak dawniej bawili się rówieśnicy, jak się uczyli,  co czuli. Ale przede wszystkim zrozumieją, że warto mieć marzenia, doświadczać życia i nie poddawać się. Kto wie co jest pisane naszym maluchom w przyszłości. Być może nie osiągną  zamierzonego celu, podobnie jak nasz marzyciel-Karolek, ale wiedza i umiejętności zdobyte "w drodze" z pewnością będą pomocne w wypełnianiu prawdziwego posłannictwa. Nie ważne czy będzie to misja bycia aktorem, bramkarzem, malarzem czy lekarzem. Istotne jest to to wypełnić ją dobrze i uczciwie. Chyba najbardziej wymownym przykładem będzie właśnie bohater tej książeczki... Warto ciągle to powtarzać i podkreślać.

"Lolek jest świetnie przygotowany do każdej lekcji.To prawdziwy prymus, choć nie jest kujonem.Po prostu jest bardzo pracowity,  i uwielbia czytać, nawet zbyt poważne jak na swój wiek książki, które jego kolegów "znudziłyby już po kilku stronach". Nic dziwnego, że świadectwa ma takie nudne - z góry na dół "bardzo dobrze", a z religii i polskiego - ocenę "bardzo dobrą ze szczególnym zamiłowaniem". Koleżanki spoglądają na niego z  podziwem,  bo ponoć pisze poematy, wiersze, a nawet sztuki! Jak prawdziwy poeta! No i gra w teatrze, i to jak! A przy tym jest wysoki, postawy i ma piękny glos. Szkoda tylko, że choć taki miły dla każdej z nich, to wciąż zamyślony, czasem jakby nieobecny, z głową w chmurach. I to mimo iż od dawna nie pragnie zostać lotnikiem; na szczęście (dla dziewcząt) księdzem też nie..."

http://www.skrzat.pl/

2 komentarze:

  1. Też czytałam... widzę, ze nie ja jednak byłam poruszona. W przypadku tej osoby juz chyba zawsze tak będzie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam
    Masz całkowitą rację. Dziękuję za komentarz, bo choć wiem, iż nie tylko ja czuje ciepło na sercu myśląc o Janie Pawle II, to taki odzew niezmiernie cieszy!
    pozdrawiam gorąco
    iwona

    OdpowiedzUsuń